Wysłany: Czw Wrz 20, 2012 9:56 am Joanna Milewczik i żniwa
Witam!
jeden pan z Niemiec, trafił do mnie, chyba przez moje edycje z Wikipedii, i napisał maila z prośbą o lokalizację na mapach Googla budynku w Szadółkach (załączył zdjęcia) w którym mieszkała jego matka i dziadek, miejscowy sołtys, do 1945. Załaczył jeszcze inne ciekawe zdjęcie z zeppelinem nad Szadólkami, z prośbą o lokalizację miejsca. Publikuję to we właściwym dziale z zagadkami.
W trakcie interesującej korespondencji opisał mi wydarzenie, które jego matka, w 1945, 16 letnia dziewczynka, do dziś wspomina.
Otóż pani Joanna Milewczik (Milewczyk?), mieszkanka Łostwic, odważnie sprzeciwiła się wydanemu przez radziecką komendanturę zarządzeniu, aby wszyscy mieszkańcy stawili się do prac ziemnych przy naprawach wałów przeciwpowodzowych. Dzialo się to w czasie żniw, i kobieta oznajmiła radzieckiemu komendantowi, że żniwa są najważniejsze, że mogą ją rozstrzelać ale nie pozwoli nikomu opuścić żniw. Zdaje się argumentacja podziałała. Ta pani o ile mój korespondent miał dobre informacje, żyła jeszcze w Łostowicach na początku naszego tysiąclecia, i zmarła dopiero w 2008. Nie mam daleko, ale nie znam nikogo z Łostowic, może ktoś po sąsiedzku zna losy tej kobiety? Zdaje się pozostawiła synów i wnuki, być może mieszkają na Łostowicach?. Ponieważ większość użytkowników forum zna jak widzę niemiecki, wklejam fragment korespondecji z opisem tej sprawy w oryginale:
(...)Was ich Ihnen nun schreibe, berichtet meine Mutter von Frau Milewczik.
Es gab danach einen Tag während der Erntezeit, an dem plötzlich "alle arbeitsfähigen Menschen" (also wohl: die gesamte örtliche Bevölkerung, Deutsche und Polen) "zum Deichbau abkommandiert" werden sollten.
Frau Milewczik, die in Schönfeld/Lostowice eine Leitungsperson und Wortführerin der beim Ernteeinsatz tätigen Frauen war, soll sich den Soldaten, die mit dem Deportierungs-Befehl nach Schönfeld/Lostowice in die Kommandantur (zum Haus Swietikryszka 71) kamen, dort in den Weg gestellt und erklärt haben, niemand werde hier weggehen. Die Ernte müsse eingebracht werden, wer das verhindern wolle, der müsse sie erschießen. Die Soldaten sollen daraufhin wieder abgezogen sein, - und alle blieben dann, wo sie waren. Erst Ende November 1946 (also etwas über ein Jahr später) wurden dann alle Deutschen aus dem Kreis "Danziger Höhe" ausgewiesen und nach Deutschland abgeschoben, auch die Familie meiner Mutter. Und die von früher dort ansässige Bevölkerung blieb dort.
Meine Mutter war damals 16 Jahre alt, lebte von Tag zu Tag in Angst und Schrecken, hat keine zusammenhängenden Erinnerungen und weiß über Hintergründe und Zusammenhänge nichts. Nur der mutige, energische, lautstarke und insgesamt bühnenreife Auftritt von Frau Milewczik war so beeindruckend für meine Mutter, dass er ihr im Gedächtnis blieb. Meine Mutter (heute knapp 83 Jahre alt) und Frau Milewczik haben einander über die Jahre nach dem Krieg hinweg Briefe geschrieben. Meine Mutter (die heute im Rollstuhl sitzt und nicht mehr reisen kann), war 2004 zuletzt bei Frau Milewczik. Frau Milewczik verstarb etwa 2008 in einem Altersheim, (aber nicht in Ohra sondern in Oliva, wie meiner Mutter mir am Samstag sagte).
(...)
Sie müssen bitte in eigener Verantwortung selbst entscheiden, ob Sie mit dieser Geschichte etwas tun, - und was Sie nun tun.(...)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum