Byłem wtedy dowódcą PTS-a który "ratował " ten wóz.
Powodem zatoniecia było nieuszczelnienie kadłuba pojazdu w miejscach wyjścia wachaczy z kadłuba!
Serdecznie witamy w naszym gronie,
Do histori potrzeba cierpliwości i jakoś wyjdzie czasami na jaw - tak jak w tym przypadku. Fajnie że to na naszym forum wyjaśniamy sobie te stare „tajemnice wojskowe”
Witam.
Wysłanie PTS-a w celu wyciągnięcia zatopionego, przyssanego do dna Topasa, już jest nieporozumieniem. Podczas desantowania w 1985 roku, zawsze kiedy ODS-y podchodziły do brzegu, na plaży stały dwa gotowe PTS i WZT-1. Saperzy ( oprócz mechanika-kierowcy i dowódcy ) znajdujący się na PTS-ach mieli za zadanie podanie i zaczepienie liny ewakuacyjnej. Reszta należała do WZT, a PTS-y zabierały załogę Topasa i żołnierzy desantu. W ten przysmarkany hak to mi się troche nie chce wierzyć, ponieważ kilka razy wyciągałem Topasy z błota i haki spełniały swoje zadanie. Może źle ktoś zaczepił albo puściło ucho stalówki
Sprawdzaliśmy , hak ten wcześniej był urwany i ktoś go nieudolnie przyspawał !
PTS-em jechaliśmy po niego kiedy zaczął tonąć, i kiedy podawaliśmy line jeszcze pływał( taka była procedura).
Wyciągaliśmy nie raz czołgi i Topasy którym np zgasł silnik , w tym przypadku było by tak samo gdyby nie ten felerny hak :-)
Pozdrawiam
Witam.
Czyli Topas nie utonął całkowicie, tylko ,,łapał Szwecję,,. Zgadza się, PTS-sy interweniowały, żeby taki dryfujący Topas nie wyrżnął w burtę ODS-a. Podczas desantowania w którym uczestniczyłem, miało miejsce zdarzenie kabaretowe z udziałem PTS-a. Po trudnym lądowaniu ( była dosyć wysoka fala) poszliśmy na plażę obserwować lądowanie trzeciego rzutu. Z luku Topas wyszedł jako drugi i zgasł, zaczęło obracać, z brzegu wystartował PTS, na pokładzie którego byli saperzy i jeden z oficerów. I nagle PTS zaczął szybko nawracać. Można sobie wyobrazić jak co niektórym z kadry stawały włosy dęba. Wystartował drugi PTS i szybko doszedł do dryfującego Topasa. Jak się okazało pierwszy PTS zaczął nabierać wody. Jak później mówiono że ktoś mu odkręcił denne korki. A jaka była prawda to nie wiadomo
Witam.
Czyli Topas nie utonął całkowicie, tylko ,,łapał Szwecję,,. Zgadza się, PTS-sy interweniowały, żeby taki dryfujący Topas nie wyrżnął w burtę ODS-a. Podczas desantowania w którym uczestniczyłem, miało miejsce zdarzenie kabaretowe z udziałem PTS-a. Po trudnym lądowaniu ( była dosyć wysoka fala) poszliśmy na plażę obserwować lądowanie trzeciego rzutu. Z luku Topas wyszedł jako drugi i zgasł, zaczęło obracać, z brzegu wystartował PTS, na pokładzie którego byli saperzy i jeden z oficerów. I nagle PTS zaczął szybko nawracać. Można sobie wyobrazić jak co niektórym z kadry stawały włosy dęba. Wystartował drugi PTS i szybko doszedł do dryfującego Topasa. Jak się okazało pierwszy PTS zaczął nabierać wody. Jak później mówiono że ktoś mu odkręcił denne korki. A jaka była prawda to nie wiadomo
Pozdrawiam
To prawda, korki odkręcało się w razie awarii pompy aby wylać wodę z kadłuba, najwyraźniej ktoś zapomniał je z powrotem zakręcić :-)
Tyle że wóz z awarią pompy nie miał prawa być na eRce, przyczyna mogła być z goła prozaiczna-rozdarcie blachy poszycia od spodu na jakimś kamieniu.
Nikt nie zauważył i poszła woda przez rozdarcie do kadłuba , a pompa (mimo dużej wydajności) nie dała rady :-)
Kiedyś 23 Samodzielna Kompania Łączności (JW3529), a teraz co?
Ty się ciesz, że cokolwiek zostało! Nota bene budynki Dywizjonów w tym mojego też z grubsza ocalały. Ale reszta... Straszna rozpierducha. A był to jeden z najlepiej zachowanych zespołów koszarowych z przełomu XIX i XX wieku. I jeszcze Hossa gdzieś się chwaliła, jak to dba o zabytki. Aż się ciśnie na usta uważany powszechnie za obraźliwy zwrot o mamusi dziewki wszetecznej. Podobno Stary Maneż jest fajny ale jak widzę resztę to rzygać mi się chce i nie wchodzę do tej knajpy.
A w Łodzi stare fabryki potrafili przerobić na centrum Manufaktura i na lofty. Ale pewnie mają konserwatora zabytków.
Witam.
Po budynku gdzie były pierwsza desantowa, pluton saperów, bateria 120, bateria opl, bateria PPK- nie ma śladu, jest parking.
,,Nie ma bracie jak w desancie, życie płynie jak sen złoty,, - pamiętacie ten ambitny utwór? Ma jeszcze wersję nieoficjalną - Nie ma bracie jak na szmacie...
Dzień dobry.
Jestem nowy na forum, witam Wszystkich bardzo serdecznie.
Zbieram hełmy wojskowe i mam pytanie do Kolegów Desantowców,
Czy poniższy hełmofon był używany w 7 Łużyckiej Dywizji Desantowej?
Pod koniec służby tak jak w innych jednostkach wszyscy żołnierze robili malowane fale z centymetra,
niestety nic z nich nie pozostało z wiadomych powodów.
Na naszej 23 Kompani Łączności na drugim roku służby robiliśmy sobie kalendarzyk rezerwisty z wierszykami na każdy dzień. Ten co ja mam zaczyna się w 1988 roku i na początek Gwiazdor niesie mi worek z prezentem na Nowy Rok “R88” - Rezerwa ’88. Miałem kolege na unitarce co codziennie rano liczył ile nam zostalo do końca. Ponoć tak zawsze rozpoczynał poranek do samego końca na swojej sali.
No a teraz troche pierwszych stron z mojego kalendarzyka. Pierwszego stycznia planowo zostało nam jeszcze 281 dni do cywila i jest pierwszy wpis:
KALENDARZYK REZERWISTY JEST JAK DOWÓD OSOBISTY 281 - Koty nie ma się co migać gdy wickowie zaczną ścigać
280 - Powiedz kocie powiedz śmiało ile dzionków mi zostało
279 - Dwieście pare to nie trzysta to już prawie rezerwista
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum